Recenzja filmu

Bling Ring (2013)
Sofia Coppola
Katie Chang
Israel Broussard

Z dużej chmury mały deszcz?

Historia, którą reżyserka opowiada w swoim najnowszym filmie, jest dość prosta. Grupa młodych, naiwnych osób, kierując się chęcią sławy i fascynacją celebrytami, postanawia swoich ulubieńców
Historia, którą reżyserka opowiada w swoim najnowszym filmie, jest dość prosta. Grupa młodych, naiwnych osób, kierując się chęcią sławy i fascynacją celebrytami, postanawia swoich ulubieńców pookradać, a przy okazji dobrze się bawić i spełnić swoje marzenia. Przeżywają niezapomniane chwile i wielkie imprezy, wożą się do tego szybkimi samochodami i noszą niezwykle drogie (oczywiście kradzione) ubrania. Wszystko idzie jak po maśle, jednak szczęście nie trwa wiecznie. Gdy przyjdzie do wzięcia odpowiedzialności za swoje czyny, bohaterowie pokażą się z najgorszej strony, udowadniając, jak bardzo są bezmyślni i nieodpowiedzialni.

Dla każdego reżysera, zwłaszcza tak doświadczonego jak Coppola, ta opowieść to idealna szansa (ponadto wykorzystana), by pokazać, jak myślą współczesne nastolatki i jak bardzo niedojrzale potrafią się zachować. I mimo iż Coppola nie krytykuje swoich bohaterów i nie stara się komentować ich zachowania, ironia, z jaką traktuje ich losy, z pewnością zasługuje na uznanie. Szkoda jednak, że samej fabuły starczyłoby zaledwie na półgodzinny program dokumentalny, a nie pełnometrażowy film. Sprawia to, że "akcja" dłuży się w nieskończoność, a ostateczny efekt zawodzi.

"Bling Ring" budową bardzo przypomina dokument. Są rozmowy ze sprawcami, są ujęcia z kamer monitoringu, jest i scena  wywiadu telewizyjnego z jedną z "gwiazd" osławionej grupy włamywaczy. Wszystko zmontowane tak, by wyglądało wiarygodnie i bardzo dopracowane. Tylko czy aby na pewno oglądanie przez większość filmu, jak kilkoro nastolatków biega po domach sławnych ludzi, robiąc zdjęcia i przymierzając ciuchy, jest wystarczająco wciągające? Dla mnie, z ekranu po prostu wiało nudą! Nie ma żadnych urozmaiceń, żadnej głębszej analizy czy informacji o bohaterach, za każdym razem wszystko przebiega tak samo: wyszukiwarka Google, skok przez bramę, wejście do środka, a ostatecznie cicha ucieczka. Żadnego napięcia, żadnych emocji. Zmienia się jedynie (rewelacyjna) muzyka. Rozumiem, że sama forma może zafascynować (choć moim zdaniem, wypada co najmniej o klasę gorzej od "Spring Breakers"), ale to, co oglądamy, zaczyna w końcu irytować. Interesująco robi się dopiero w końcówce, gdy cała sprawa wychodzi na jaw. Wtedy bohaterowie nareszcie mają chwilę, by zaprezentować siebie i swój sposób myślenia. Wtedy też Coppola bardzo sprytnie naśmiewa się z młodych członków The Bling Ring. Jest zabawnie, ale i prowokująco. I to jest wielki plus, choć samo zakończenie nie jest w stanie "naprawić" całej reszty.

Jeśli chodzi natomiast o wspomnianą już formę: zniweczone zostały wielkie nadzieje. To właśnie wciągający styl mógł z tej produkcji uczynić coś niezwykłego, lecz niestety, jest zbyt monotonnie, by "Bling Ring" sprawdził się chociaż jako intrygujące świecidełko. Po pewnym czasie traci się ochotę na oglądanie tego filmu, jest nużąco i bez charakteru. Mimo to, zdarzają się momenty, gdy obraz naprawdę robi wrażenie: fragmenty, gdzie całość przypomina teledysk, jest dynamicznie zmontowana i z mistrzowsko dobraną muzyką to najlepsze partie dzieła. W pozostałej części brakuje tej energii, z którą Korine, autor "Spring Breakers", stworzył swój najnowszy film. Szkoda, bo bardzo liczyłem w "Bling Ring" na fascynujący, uzależniający styl, który nadrobiłby ewentualne braki w historii.

Ciężko również powiedzieć zbyt wiele o aktorstwie, ponieważ tak naprawdę nie poznajemy bohaterów filmu i dopiero na końcu możemy dowiedzieć się czegokolwiek o ich sposobie myślenia. Sprawia to, że aktorzy nie mają dużego pola do popisu, choć końcówka, w której władzę nad ekranem przejmuje Emma Watson, jest wyśmienita. Wtedy można poczuć się jak na świetnej komedii z przeraźliwie zdolną młodą obsadą i wtedy dopiero aktorzy mogą zabłysnąć. Dla fanów gwiazdy "Harry’ego Pottera" ten tytuł to obowiązek (Emma jest cudowna)! Choćby musieli cierpieć, kiedy nie ma jej na ekranie.

"Bling Ring" określany jest mianem i komedii, i dramatu, a nawet kryminału. Pechowo, w żadnym z tych gatunków nie sprawdza się na 100%. Śmiesznie jest tylko wtedy, gdy w głupich wypowiedziach bohaterów można wyczuć ironię, emocjonalnie w ogóle, bo Coppola w żaden sposób nie zgłębia się w prezentowany temat, tylko o niego zahacza, a określanie tego filmu kryminałem to zdecydowane przegięcie. Powoduje to, że na każdym kroku możecie się zawieść, zarówno oczekując rozrywki jak i kina ambitnego. Nie odradzam Wam "Bling Ring", bo na pewno jest to tytuł na tyle specyficzny, że trafi do niektórych idealnie i zrobi wielkie wrażenie, jednak ja bardzo się rozczarowałem. I chcąc oszczędzić innym zawodu, polecam poczekać na inną okazję do obejrzenia tego filmu, bez możliwości żałowania wydanych pieniędzy na bilet do kina...

Jeśli nie zgadzacie się z moją opinią, zapraszam do dyskusji! Jestem bardzo ciekaw, co o tym filmie myślą pozostali "kinomaniacy" ;).
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Bardzo cieszę się z nowego filmu Sofii Coppoli. Dzięki niemu moi redakcyjni koledzy, którzy piali z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones