Zabawnie podobne te recenzje krytyków do tych, które pojawiły się w zagranicznych czasopismach. Przypadek? Aż taki? Żeby nawet takich samych zwrotów i porównań używać...
Film jest absolutnym przerostem formy na treści. Owszem zdjęcia robią wrażenie, a aktorzy, jak już w końcu się pojawią na ekranie (a niewiele jest takich momentów), to grają świetnie.
Problem w tym, że Campion uległa tej samej chorobie, co w ostatnim czasie wielu jej kolegów po fachu z Hollywood, którzy bardzo, by chcieli robić artystyczne niskobudżetowe dzieła sztuki, jak twórcy europejscy, a wychodzą im niestrawne artystowskie zakalce.
Ładne zdjęcia i kilka minut gry aktorskiej sztuki nie czyni. Przecież film musi mieć fabułę i dialogi, które nawet jeśli są oszczędne, to coś wnoszą, a jeśli będę chciała pooglądać ładne sobie plenery, to włączę sobie film przyrodniczy.
Mam podobne zdanie.
Oglądałem film próbując znaleźć tą głębię polecaną przez "fachowców".
Znalazłem tylko scenkę gdzie Więcej Widzący Cumberbatch widział COŚ w malowniczych szczytach górskich.
Nie wiem co to było.Podejrzewam,że on też nie wie co tam nakazano mu widzieć.
Nie jestem aktorem ,ale zagrałbym to z palcem w .....Wzrok ponad mało kumającymi pariasami i mina guru widzącego TO,czego zwykły śmiertelnik nie ma szans zobaczyć .
Może to to nawet Oskara dostanie :)
pozdro
Widziałem film wczoraj i skończyłem go oglądać z myślą, że to nudny gniot. Przerost formy nad treścią, że ładne zdjęcia nie nadrobią braków. Że dialogi to pomyłka.
A dziś rano, jak wstałem, to wróciły do mnie myśli, ujęcia, obrazy, symbole, które opowiadają mi ten film po raz drugi i teraz widzę, że byłem za głupi i krótkowzroczny by go zrozumieć podczas oglądania. Zwyczajnie mnie przerósł. Ten film jest jedną wielką głębią, symbole aż krzyczą opowiadając nam historię inną niż ta wprost podana na tacy. Wszystkie najważniejsze myśli są wypowiedziane między dialogami, między słowami. Genialne.