Elegancka ta restauracja choć niepiękna to historia. Ale historia, która zostaje w pamięci. Ostatnio usłyszałam, że historie oceniamy i zapamiętujemy poprzez emocjonalny szczyt, którzy przeżywamy zagłębiając się w nich, oraz zakończenie. A jakież zakończenie zaserwowano! To przez nie jestem już po drugim seansie, tym razem na małym ekranie, aby ponownie historię przeżyć z większą uwagą. Pierwszy seans na ekranie dużym, przedstawił przepiękne krajobrazy Aotearoa czyli bardziej po naszemu - Nowej Zelandii udającej Montanę z roku 1925. W bonusie otrzymałam gołego Cumberbatcha :-) Niespieszne to wydarzenia, a wyczuwalne i (dosłownie) słyszalne fałszywe nuty powodują, że zadra, która gdzieś po drodze powstaje, uwiera coraz mocniej. Jakże prawdziwe to sceny ukazujące zazdrość, desperację i bezsilność. Jane Campion mistrzowsko przedstawia wachlarz emocji ale pozwala się zachwycić techniką. Czy dostrzegliście klamrę - ten sam kadr, z tym samym bohaterem ale jakże już innym. I na koniec pozostaje pytanie przy scenie z upuszczaną liną: to wiedział czy nie wiedział? Każdy seans daje inną odpowiedź a twist należy przetrawić samemu. Wyborne to porto, Pani Campion. Gratulacje dla szefa kuchni, Benedicta Cumberbatcha.
Dla mnie to też jeden z najważniejszych, najpiękniejszych i dających do myślenia filmów od lat.
uwaga spoiler!
jesli to mial byc waglik, to czy dzielenie tego samego papierosa nie bylo ryzykowne? just askin
Chyba nie, bo Phil dopiero co umoczył ręce w tej wodzie. Raczej wąglik nie rozprzestrzeniłby się tak błyskawicznie w jego krwiobiegu, ale lekarzem nie jestem, więc to tak na chłopski rozum.
Ja natomiast chciałam zwrócić uwagę na pokazanie braterskiej miłości Phila do Georga - niby go wyśmiewa, nazywa grubasem, jest jego absolutnym przeciwieństwem, a jednak zawsze go szuka, zawsze na niego czeka, śpią w jednym pokoju. Urzekło mnie to :)
Okropnie sie tutaj wszyscy egzaltujecie w sprawie tego filmu:-) Az oczy bola od czytania tych interpretacji -)
Film byl nudny, historia rozwlekla i nudna. Wszyscy w tym filmie sie meczyli.
Najgorsze jest to , kiedy z przecietnego filmu robi sie glebokie arcydzielo.
Obejrzalam i w tym samym momencie zapomnialam co ogladalam:-)